Dziecko trafiło pod opiekę rodziny zastępczej po interwencji policji 15 maja. Tego dnia funkcjonariusze wykonali nakaz sądowy, doprowadzając matkę chłopca do odbycia kary pozbawienia wolności. Na miejscu – oprócz dzieci – obecne były osoby dorosłe, w tym prababcia, która, jak przekazano, opiekowała się również dwiema osobami z niepełnosprawnością. Policja nie zdecydowała się powierzyć dzieci rodzinie biologicznej, co dziś budzi pytania i krytyczne komentarze ze strony bliskich.
Według opisu Komendy Głównej Policji, działanie funkcjonariuszy odbyło się zgodnie z procedurami. Podkreślono, że matka była ścigana nie za wykroczenia, lecz za przestępstwo z art. 286 kodeksu karnego. Ojciec dzieci – jak zaznaczono w oświadczeniu – był w tym czasie osobą poszukiwaną.
19 maja, cztery dni po umieszczeniu w rodzinie zastępczej, Oskar zmarł. Mężczyzna, który się nim opiekował, był – według prokuratury – przeszkolony w zakresie ratownictwa medycznego. Gdy zauważył brak oznak życia u dziecka, rozpoczął reanimację. Do mieszkania wezwano pogotowie, ale życia chłopca nie udało się uratować.
Sekcja zwłok nie wykazała śladów urazów ani zachłyśnięcia. Wstępnie wskazano na niewydolność krążeniowo-oddechową jako możliwą przyczynę zgonu. Biegli kontynuują badania, mające ustalić dokładniejsze okoliczności śmierci.
Rodzina dziecka twierdzi, że nie otrzymała możliwości sprawowania opieki. Babcia i prababcia chłopca mówią o braku kontaktu z instytucjami oraz nieotrzymaniu żadnych informacji o miejscu pobytu dzieci. Po zatrzymaniu matki, Oskar i jego starsza siostra Lena zostali rozdzieleni i trafili do różnych rodzin zastępczych.
Po emisji reportażu w programie „Interwencja” w mediach społecznościowych pojawiły się obszerne oświadczenia policji oraz przedstawicieli instytucji pomocowych. Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie przekazało, że decyzja o rozdzieleniu rodzeństwa i przekazaniu ich pod opiekę obcych osób była podyktowana sytuacją zastaną w miejscu interwencji.
Sprawą zajmie się także Komisja ds. dzieci i młodzieży w Sejmie. Jej przewodnicząca, posłanka Monika Rosa, zapowiedziała zwołanie posiedzenia w najbliższych dniach. Celem ma być zbadanie działań instytucji publicznych i okoliczności, które doprowadziły do tragedii.
Na chwilę obecną nikomu nie postawiono zarzutów. Śledztwo trwa.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.