Za co taka drakońska kara? Za umowę, którą podpisali byli członkowie zarządu. W jej myśl Artur Balicki, wypożyczony z Wisły Kraków, miał rozegrać 40% możliwych do rozegrania minut pod rygorem kary finansowej w wysokości około 200 tysięcy złotych.
CZYTAJ WIĘCEJ Piłkarzyki pajacyki. Gorąco na meczu Pogoni
Balicki nie wypełnił limitu, bo nie mógł. Napastnik znalazł się w gronie siedmiu piłkarzy zawieszonych za udział w aferze witaminowej.
Sąd Polubowny dopatrzył się winy Pogoni. Klub z Siedlec będzie odwoływał się od wyroku nakazującego uiszczenie opłaty i związanych z nią dodatkowych kosztów.
Komentarze (0)