Trasa: przez parking, wprost w zaparkowaną Skodę. Manewr parkowania zakończył się klasycznym „bęc”, ale zamiast reakcji skruchy – była reakcja zakupowa. Kobieta porzuciła miejsce zdarzenia niczym pustą butelkę i udała się do sklepu, jak gdyby nigdy nic.
To właśnie w sklepie zaprezentowała swoje dalsze talenty, próbując uzupełnić zapasy alkoholu. Jej styl poruszania się i ogólna postawa konsumencka zwróciły uwagę pracowników, którzy – wbrew temu, co mogłaby sądzić – nie potraktowali jej jak stałej klientki. Na scenę wkroczył ochroniarz, który okazał się ostatnią przeszkodą na jej drodze ku dalszemu absztyfikantyzmowi. Ujął kierującą i poczekał z nią, aż pojawiła się policja.
Funkcjonariusze szybko wyjaśnili, czemu kobieta traktowała auto jak kręcącą się karuzelę – alkomat wskazał blisko trzy promile. W efekcie jej prawo jazdy przeszło do historii, a sama sprawa trafi do sądu. Tam mogą ją czekać grzywna, zakaz prowadzenia pojazdów oraz – niespodzianka – kara więzienia.
Policja apeluje o rozsądek, choć jak widać, dla niektórych to słowo równie abstrakcyjne, co „parkuj prosto”.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.