Siedlce: bez podwyżki cen śmieci

Na wczorajszej sesji siedlecka Rada Miasta już drugi raz w tym roku głosowała zaproponowaną przez prezydenta Andrzeja Sitnika podwyżkę cen śmieci.
Obecnie miesięczne stawki za wywóz nieczystości to 12,50 zł w przypadku segregowanych i 25 zł - niesegregowanych od osoby. Włodarz miasta zaproponował 21,50 zł za segregowane. Ponieważ od 1 stycznia 2020 r. segregowanie odpadów będzie obowiązkowe w całej Polsce, przewidział też kary za niestosowanie się do tego obowiązku - 63 zł od osoby.
Pomysł prezydenta spotkał się z oburzeniem wielu siedlczan. Jakiś czas temu do Rady Miasta wpłynęły 3 pisma mieszkańców Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Ich autorzy nazwali proponowane stawki bardzo wysokimi i absurdalnymi, zażądali też, by nie uchwalać podwyżki. Podobne postulaty przedstawili siedlczanie, którzy tłumnie przyszli na wczorajsze obrady.
Prezydent odpowiadał im, że miasto dokłada do gospodarki odpadami, a jeśli podwyżki nie zostaną wprowadzone - w przyszłym roku będzie musiało zabrać z budżetu aż 6,5 mln zł, które można by wydać np. na ulice, chodniki czy parkingi w Siedlcach.
Dyskusja nad projektem uchwały trwała 4 godziny, Radni - zarówno Prawa i Sprawiedliwości oraz Siedleckiego Towarzystwa Samorządowego, jak i Platformy Obywatelskiej - odpowiadali mu, że magistrat nie ma pomysłu na gospodarkę śmieciową i uszczelnienie systemu, w którym dziś za odbiór śmieci nie płacą np. wynajmujący mieszkania studenci czy Ukraińcy. Odmienny pogląd miał tylko reprezentujący Lewicę Maciej Drabio, który zauważył, że członkowie Rady Miasta zamiast krytykowania powinni zgłosić konkretny pomysł uzdrowienia sytuacji.
- Nie dostałem dzisiaj żadnej konkretnej propozycji dotyczącej gospodarki odpadami komunalnymi. Oczekiwałbym, żeby radni to wyartykułowali - skomentował Sitnik na konferencji prasowej po sesji. - Radnych nie interesuje consensus, tylko jakiś wyimaginowany system odbioru odpadów - dodał później.