Reklama

Reklama

Rozkopaczew: "Syn piszczał w nocy, gdy pękały pęcherze" - opowiada mama poparzonego chłopca

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Rozkopaczew: "Syn piszczał w nocy, gdy pękały pęcherze"  - opowiada mama poparzonego chłopca - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Policja bada, czy szkoła naraziła na utratę życia lub zdrowia pięciolatka z Rozkopaczewa. Chłopiec ma poparzoną buzię po tym, jak w twarz prysnął mu płyn ze szkolnego dystrybutora do dezynfekcji. Na łęczyńskim oddziale oparzeniowym lekarz stwierdził poparzenie chemiczne drugiego stopnia.

Reklama

 

W poniedziałek, 29 listopada Anna Sulowska z Rozkopaczewa (gmina Ostrów Lubelski, powiat lubartowski) odbierała z autobusu szkolnego swoje dzieci.

Razem ze starszym uczącym się już w szkole synem, autobusem szkolnym przyjeżdża także jego brat, pięcioletni Mikołaj, który chodzi do oddziału przedszkolnego w tej samej szkole w Rozkopaczewie

Odbierając młodszego syna, Anna Sulowska od razu zwróciła uwagę na zaczerwienioną twarz Mikołaja. Czerwony policzek chłopca zauważył też kierowca autobusu.

Rodzice minuta po minucie odtwarzali z synem, co działo się tego dnia w szkole. Udało im się to ustalić następnego dnia rano: Mikołaja zaczęło piec, gdy czekał w szkolnym przedsionku na autobus. Wtedy próbował zdezynfekować ręce, ale płyn prysnął mu na twarz.

 

We wtorek rano mama Mikołaja pojechała do pediatry. Tata, który pracuje na kopalni akurat tego dnia miał na drugą zmianę. Pojechał więc do szkoły i tam odkrył, że w dystrybutorze jest pojemnik po płynie do dezynfekcji powierzchni.

Przypomnijmy, że pięciolatek trafił do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej, gdzie lekarze stwierdzili poparzenie chemiczne drugiego stopnia. 

Dyrektor szkoły powiedziała nam, że pani sprzątająca przelała płyn do odkażania rąk do pojemnika po środku do dezynfekcji powierzchni. Rodzice nie wierzą jednak, ze w środku był płyn do odkażania rąk.

– Ale nawet jeśli tak było, jak pani dyrektor powiedziała, to jest wręcz karygodne przelać płyn do dezynfekcji skóry do pojemnika, w którym był płyn do dezynfekcji powierzchni i nie wiadomo, czy resztki nie zostały, czy ten środek był w pełni wypłukany. A jak wężyk akurat zassał ten preparat na Mikołaja? – pyta Anna Sulowska, mama Mikołaja, która opowiedziała nam, jak ta cała sytuacja wpłynęła na jej synka. 

(…)

Więcej w papierowym wydaniu „Wspólnoty Łęczyńskiej – od wtorku, 7 grudnia w sklepach na terenie powiatu łęczyńskiego. 

 

Artykuł pochodzi z portalu tubalecznej.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy