Miasto oszczędza na papierze w toaletach szkół?

24 września radny Dobijański wziął udział w posiedzeniu Komisji Edukacji Rady Miasta. Stwierdził on wówczas, że rodzice uczniów, szczególnie tych młodszych, bardzo często skarżą się na brak papieru toaletowego w sanitariatach siedleckich szkół.
- Przychodzą do domu z brudną bielizną, ponieważ nie mogą po załatwieniu potrzeby zrobić tego, co każdy człowiek robi - relacjonował radny na spotkaniu KE. Jak dodawał, taka sytuacja wynika z oszczędności, jakie Urząd Miasta wymusił na placówkach.
Prezydenta Andrzeja Sitnika zbulwersował ten zarzut.
- Nie było żadnych wytycznych dotyczących oszczędności, jeśli chodzi o higienę osobistą - mówił na dzisiejszej konferencji prasowej w siedleckim magistracie. - Po tych informacjach obyłem spotkanie z dyrektorami szkół i przedszkoli. Nikt z nich nie potwierdził, by w jego placówce brakowało papieru. Pytałem radnego, o jakiej szkole mówił, ale nie chciał odpowiedzieć. Stwierdził, że wyśle do mnie rodziców. Kilka tygodni minęło, jednak nikogo z nich u mnie nie było - podsumował prezydent.
Jak dodał, nie zna powodu, dla którego radni powtarzają niesprawdzone informacje, które mogą budzić niepokój u mieszkańców.
Obecni na konferencji dziennikarze dopytywali Sitnika, co, jeśli nie oszczędności, stoi za problemem z papierem toaletowym w miejskich szkołach. Jak dodali, do redakcji zgłaszali się rodzice uczniów z SP nr 4.
- Nic nie wiem o tym problemie - powtórzył włodarz miasta. - Jeśli otrzymam informację, że rzeczywiście występuje, kupię papier z własnych środków i zawiozę go na miejsce. Uważam jednak, że mieszkańcy nie po to wybierali prezydenta, żeby osobiście zajmował się uzupełnianiem papieru we wszystkich szkołach. Podawanie takich informacji bije w dobre imię dyrektorów i kierowników administracyjnych - zakończył A. Sitnik.