Lewica w Siedlcach: bez Biedronia

W poniedziałek do Siedlec przyjechał „Lewicobus”. Z trójki zapowiedzianych liderów komitetu: Robert Biedroń, Włodzimierz Czarzasty i Adrian Zandberg dotarł tu jednak tylko ostatni. Nieobecnych zastąpiły Wanda Nowicka i Paulina Matysiak z Zarządu Krajowego „Razem”.
Na konferencji prasowej na skwerze Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej Zandberg mówił, że Lewica ma propozycje skierowane do „mieszkańców świata poza wielkimi metropoliami”.
- To tu bije dzisiaj serce Polski, a Lewica, w przeciwieństwie do wielu innych sił politycznych w Polsce, to rozumie. Idziemy do tych wyborów z programem prospołecznym i demokratycznym. Wierzymy, że żeby polska demokracja była silna i stabilna, musi być spójna. Ludzie mieszkający w Siedlcach, Krośnie, Białymstoku czy Hajnówce muszą czuć, ze Polska to jest ich Polska, że jesteśmy jednym społeczeństwem. Dziś przed spotkaniem rozdawaliśmy ulotki w Siedlcach, mieszkańcy mówili, że chcieliby Polski, w której troszczymy się o siebie nawzajem - dodał lider partii Razem.
Pochodząca z Siedlec Dorota Olko, „jedynka” Lewicy w okręgu nr 18, przypomniała program wyborczy komitetu. Są to: wielki państwowy program mieszkaniowy, pensje w budżetówce - minimum 3500 zł, żłobek dla każdego dziecka - także w mniejszych miejscowościach, zadbanie o lokalne uczelnie oraz decentralizacja.
- Nie musi być tak, że wszystkie najważniejsze urzędy Państwowe są w Warszawie. Lewica postuluje przeniesienie minimum jednej czwartej urzędów centralnych do mniejszych miejscowości. W pierwszej kolejności zadbamy o byłe miasta wojewódzkie. Nie widzę przeciwwskazań, żeby któreś z ministerstw albo Agencja Restrukturyzacji rolnictwa znalazło się w Siedlcach. To świetne miejsce, jest blisko Warszawy i ma dobry dojazd koleją - przekonywała kandydatka.
O pomysłach Lewicy dla wsi mówił reprezentujący Wiosnę łosiczanin Tomasz Kardacz, a o tych dla seniorów - rekomendowana przez Sojusz Lewicy Demokratycznej Maria Magdalena Parzychowska-Kurpiewska z Ostrołęki.