Jak powiadomiono służby, na znajdującym się tam placu zabaw 6-letni chłopczyk nie mógł wydobyć lewej nóżki spośród szczebli barierki domku ze zjeżdżalnią. Na miejsce wezwano straż pożarną, pogotowie i policję.
- Dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej potwierdził, że nóżki nie da się wyciągnąć - informuje Paweł Kulicki, rzecznik prasowy siedleckiej straży pożarnej. - W związku z tym zdecydowano o użyciu specjalistycznego sprzętu, zazwyczaj służącego do odginania karoserii samochodów po wypadkach drogowych. Dzięki temu dziecko zostało uwolnione. Na szczęście noga była unieruchomiona przez krótki czas, więc nie nastąpiły zmiany związane ze wstrzymaniem krążenia krwi. Chłopca przekazano zespołowi karetki, ale ten stwierdził u małego pacjenta tylko stres - dodaje.
Jak mówi rzecznik, siedlecka straż kilka razy w roku wykorzystuje wspomniany sprzęt w sposób nietypowy. Służył on już m.in. do zdejmowania obrączki z palca czy uwalniania mężczyzny, który uszkodził nogę, przechodząc przez ogrodzenie.