– Liczę na to, że ustawa o rynku mocy będzie stanowiła wystarczający bodziec do pobudzenia inwestycji w nowe jednostki wytwórcze. To niezbędne również z punktu widzenia przemysłu i odbiorców w gospodarstwach domowych. Dalsza stagnacja zagrozi długoterminowemu bilansowi mocy w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym. Innymi słowy, będzie spadała nadwyżka mocy dostępnej dla operatora systemu przesyłowego, a zatem pojawi się większe ryzyko wyłączeń obszarowych – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Eryk Kłossowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych SA.
Na początku lipca do Sejmu trafił rządowy projekt ustawy o rynku mocy. Celem projektowanych przepisów jest zapewnienie bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej dla przemysłu i gospodarstw domowych poprzez pobudzenie inwestycji w nowe jednostki wytwórcze, modernizację już istniejących oraz rozwój usług redukcji zapotrzebowania.
– Główne założenia nowej ustawy to kontraktacja wymaganych w systemie mocy poprzez organizowane przez operatora systemu przesyłowego aukcje mocy, pod nadzorem prezesa Urzędu Regulacji Energetyki oraz ministra energii – mówi Eryk Kłossowski.
Obecnie w Polsce funkcjonuje jednotowarowy rynek energii elektrycznej. Towarem, który podlega transakcjom kupna i sprzedaży, jest wytworzona energia elektryczna. Nowa ustawa o rynku mocy wprowadzi natomiast dwutowarowy rynek energii. Oznacza to, że handlować będzie można również mocą dyspozycyjną, czyli gotowością do dostarczania energii. Dostawcy mocy będą mogli oferować ją na specjalnych aukcjach organizowanych przez operatora systemu przesyłowego na pięć lat (aukcja główna) i rok przed (aukcja dodatkowa) okresem dostaw.
Dzięki takiemu rozwiązaniu dostawcy mocy (wytwórcy oraz aktywni odbiorcy) pozyskają dodatkowe środki, które mogą przeznaczyć na inwestycje. Z kolei operator systemu przesyłowego zyska dzięki temu pewność, że ilość mocy dyspozycyjnej w systemie będzie wystarczająca do pokrycia zapotrzebowania odbiorców na energię elektryczną.
– Energia elektryczna jest towarem wyjątkowo nietrwałym, mniej trwałym niż choćby świeże ryby. Dopóki nie opanowaliśmy technologii wielkoskalowego, przemysłowego magazynowania energii elektrycznej, dopóty musimy się opierać o paradygmat rynku dwutowarowego. Pierwszy segment tego rynku to energia elektryczna, drugi – to zdolności wytwórcze poszczególnych jednostek. Rynek mocy oznacza rynek, na którym rezerwuje się dostęp do energii elektrycznej – wyjaśnia Eryk Kłossowski.
Na początku tego roku organizacje zrzeszone w Koalicji Klimatycznej ostrzegały, że wprowadzenie w Polsce rynku mocy może spowodować wzrost cen prądu. Zdaniem prezesa PSE długofalowe skutki nowych przepisów będą wręcz odwrotne i przełożą się na korzyści finansowe po stronie gospodarstw domowych.
– W perspektywie około 10 lat można liczyć na zwiększenie nadwyżki ekonomicznej dla konsumentów rzędu kilku miliardów złotych – prognozuje Eryk Kłossowski.
Mechanizm działania rynku mocy polega na przeciwdziałaniu gwałtownym skokom cen energii elektrycznej. Wynika on z tego, że wytwórcy uczestniczący w rynku mocy mają większą pewność uzyskania zwrotu na inwestycji, a co za tym idzie – są w stanie zaoferować niższe ceny na rynku energii elektrycznej niż ci, którzy są dotknięci narastającą niepewnością na rynkach elektroenergetycznych.
– Możliwość zredukowania bardzo wysokich premii za ryzyko inwestycyjne jest już zatem wystarczającą zachętą do realizacji programów inwestycyjnych, polegających na modernizacji istniejących albo budowie nowych jednostek wytwórczych – mówi Eryk Kłossowski.
Pobudzenie inwestycji w jednostki wytwórcze to główny cel nowej ustawy. Pomoże ona również elektrowniom dostosować się do unijnych standardów BAT. Zgodnie z nimi do 2021 roku istniejące obiekty muszą przejść modernizację i wdrożyć nowoczesne technologie, które maksymalnie ograniczą emisję zanieczyszczeń do atmosfery.
Z prognoz PSE wynika, że w perspektywie kilku lat w systemie elektroenergetycznym pojawią się niedobory naruszające margines bezpieczeństwa. Groźba tzw. blackoutu jest w Polsce realna, co pokazała już sytuacja z 2015 roku, kiedy wystąpił niedobór energii, a operator systemu przesyłowego po raz pierwszy od 1989 roku musiał wprowadzić w całym kraju stopnie zasilania, czyli planowane ograniczenia w zużyciu energii. Zapotrzebowanie na energię jest natomiast coraz większe. Na początku sierpnia w Krajowym Systemie Elektroenergetyczny po raz kolejny odnotowano rekordowe zapotrzebowanie na moc elektryczną.
Prace nad wprowadzeniem w Polsce rynku mocy trwają od 2016 roku. Projekt nowych przepisów pojawił się w grudniu. Zgodnie z zapowiedziami ustawa ma wejść w życie z początkiem 2018 roku, a pierwszym okresem dostaw mocy zakontraktowanych na rynku mocy ma być 2021 rok. Wtedy też zostanie wprowadzona dodatkowa, doliczana do rachunku opłata mocowa.