– Kara nałożona na Google&HASH39;a przez Komisję Europejską to jasny sygnał, że pozycja monopolistyczna jest nadzorowana przez ustawodawcę. Ma to na celu ułatwienie również mniejszym podmiotom dotarcia ze swoją ofertą i usługami do klientów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Bartosz Wieczorek, Head of Strategy & Business Developement w firmie Together Data.
Decyzją Komisji Europejskiej koncern Alphabet, właściciel wyszukiwarki Google, ma zapłacić blisko 2,5 mld euro kary za stosowanie monopolistycznych praktyk i nadużycie swojej dominującej pozycji. Według KE, która przeprowadziła w tej sprawie wnikliwe, trwające kilka lat śledztwo, Google faworyzował swoją porównywarkę cenową i wyświetlał jej oferty na samej górze, podczas gdy usługi konkurencji były promowane znacznie niżej w wynikach wyszukiwania. Tym samym Google naruszył europejskie prawo antymonopolowe.
Czerwcowy wyrok zapadł w jednej z trzech spraw, które Komisja Europejska prowadzi przeciwko amerykańskiemu gigantowi. W trakcie są jeszcze dwa postępowania, które dotyczą nadużywania rynkowej pozycji przez Google’a i działania na szkodę mniejszych podmiotów.
Ekspert firmy Together Data ocenia, że orzeczenie KE to jasny sygnał i ostrzeżenie dla całej branży.
– Ważne jest, aby dane używane do targetowania reklamy były pozyskiwane w sposób zgodny z ustawodawstwem UE albo kraju, w którym ten proces następuje. Dane powinny również pochodzić z różnych źródeł i być dostępne dla wielu podmiotów działających na rynku. W tej chwili wiele organizacji wymienia się danymi użytkowników, żeby móc budować profile 360 stopni, mieć większy obraz zachowań i intencji zakupowych internauty, nie ograniczając się tylko do jednego źródła – mówi Bartosz Wieczorek.
Kara nałożona na Google’a jest rekordowo wysoka. To najwyższa grzywna w postępowaniach antymonopolowych na europejskim rynku – wcześniej spekulowano, że będzie to około miliarda euro.
Ostatecznie Google, poza uiszczeniem blisko 2,5 mld euro, jest zmuszony zmienić swoją politykę i dopuścić konkurentów do reklamowego rynku. W przeciwnym razie zostanie obciążony kolejnymi karami w wysokości nawet do 14 mln dol. dziennie (5 proc. dziennych obrotów Alphabet). W swoich wcześniejszych wypowiedziach dotyczących sprawy unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager podkreślała, że na dużych koncernach takich jak Google spoczywa szczególna odpowiedzialność, by nie nadużywać swojej pozycji i nie ograniczać konkurencji mniejszym podmiotom.
– Z mojej perspektywy ważne jest, aby każdy podmiot, który chce funkcjonować na rynku reklamy internetowej i ogólnie rozwiązań w kierunku targetowania przekazu w internecie, miał podobne prawa. Nie zapominajmy o całym rynku start-upowym, który ma bardzo dużo do zaoferowania. Ograniczenie możliwości dotarcia do internautów dyskwalifikuje jego możliwości – ocenia Bartosz Wieczorek.