– W 2017 roku na rynku walutowym ciekawie może być na parze euro-dolar. Obecnie mamy poziomy rzędu 1,06. Naszym zdaniem w pierwszej części roku możemy się zbliżyć do tego magicznego parytetu, czyli zrównania wartości euro z dolarem – prognozuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Konrad Białas, główny ekonomista Domu Maklerskiego TMS Brokers.
Notowania euro do dolara wynoszą 1,061. Wzmocnienie dolara to efekt zapowiadanych kolejnych podwyżek stóp procentowych. Fed podniósł stopy w grudniu o 25 punktów bazowych, do przedziału 0,50-0,75 proc. Wprawdzie na pierwszym w tym roku posiedzeniu pozostawił je na tym samym poziomie, jednak zgodnie z ubiegłorocznymi zapowiedziami w tym roku mają być trzy kolejne podwyżki.
– Nakładając na to ryzyko polityczne w Europie, a mamy dosyć gorący kalendarz wyborczy w Holandii, Francji i Niemczech, z najważniejszym naciskiem na Francję, może to oznaczać scenariusz, w którym euro-dolar będzie się kierował na niższe poziomy – przekonuje ekspert.
Tegoroczne wybory w kilku krajach europejskich mogą całkowicie zmienić polityczny krajobraz. W lutym w Niemczech wybrano nowego prezydenta. Został nim Frank Walter Steinmeier. Z kolei na przełomie kwietnia i maja odbędą się wybory prezydenckie we Francji. Dodatkowo nowe parlamenty będą wybierane w marcu w Holandii, a we wrześniu w Niemczech. Zwłaszcza wybory we Francji, gdzie rosną szansę na wygraną Marine Le Pen z Frontu Narodowego, mogą budzić niepokój z punktu widzenia stabilności sytuacji i osłabiać euro.
Jak jednak ocenia Białas, w drugiej połowie roku sytuacja znacząco się zmieni, ryzyka polityczne nie będą miały już tak dużego wpływu na walutę, a euro umocni się w stosunku do dolara.
– Rynek przerzuci swoją uwagę na Europejski Bank Centralny. Ten widząc, że ożywienie gospodarcze w strefie euro przyspiesza, inflacja odbija, może być coraz bardziej skłonny wycofywać tę ultraluźną politykę monetarną. Rynek, dyskontując przyszłe kroki EBC, może powoli budować wartość euro na nowo. Na początku ruch o 5–6 proc. niżej na euro-dolarze może zostać odwrócony o ruch o około 10 proc. w drugiej części roku – wskazuje główny ekonomista TMS Brokers.
Słabnie też brytyjska waluta, choć jeszcze na koniec 2016 roku wydawało się, że brexit nie wpłynie na pogorszenie sytuacji gospodarczej.
– Negatywne efekty to przede wszystkim tani funt, który podnosi ceny importu. To zaś oznacza, że realne dochody gospodarstw domowych będą niższe, będą musieli więcej zapłacić za rzeczy, które dostają z importu – tłumaczy ekonomista.
Niepewność związana z relacjami Wielkiej Brytanii z Unią Europejską może spowodować odpływ zagranicznych inwestorów. Euler Hermes szacuje, że wartość potencjalnych straconych inwestycji może sięgnąć 210 mld funtów. Dodatkowo, kiedy brexit stanie się faktem, dziura w eksporcie może sięgnąć 30 mld funtów w ciągu 3 lat.
– Najbliższe tygodnie i miesiące mogą być trudne dla funta. Trzeba jednak pamiętać o tym, że zwroty mogą nastąpić z dnia na dzień po wypowiedzi czołowych polityków, dlatego zmienność będzie motywem przewodnim notowań funta. Jeżeli chodzi o notowania funta do złotego, w pierwszej części roku oczekujemy dużych wahań, dopiero pod koniec roku siła złotego powinna przemawiać za tym, abyśmy próbowali łamać poziom 5,0 na przełomie III i IV kwartału – szacuje Białas.