– Redakcja oksfordzkiego słownika uznała, że słowem 2016 roku jest wyrażenie „post-prawda”. Problem dotyczy nie tylko świata mediów czy polityki, lecz także uderza w takie firmy jak Google. W lutym gigant z Mountain View zaprezentował oficjalnie Fact-Checking, narzędzie, które ma służyć do oddzielania wiarygodnych treści od tych, które opierają się na dezinformacji i plotce – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Joanna Jałowiec, redaktor naczelna portalu PRoto.pl.
Wyrażenie „post-prawda” było w 2015 roku używane ok. 2 tys. proc. częściej niż jeszcze w 2014 roku. W sieci suche fakty mają drugorzędne znaczenie, istotne staje się odwoływanie do emocji i przekonań. Wprowadzenie Fact-Checking Google zapowiedział już w październiku. W ubiegłym miesiącu narzędzie to zaczęło oficjalnie działać.
– Koncern zapowiedział, że będzie weryfikować treści, które pojawiają się w internecie i natychmiast usuwać artykuły, które okażą się fałszywe. Google działa w Funduszu Inicjatyw Cyfrowych, które wspierają różne projekty mające jak najlepiej weryfikować treści przed publikacją. Właśnie w tym zakresie gigant wsparł ostatnio m.in. włoskich naukowców, którzy opracowali specjalną aplikację służącą do oddzielania treści fałszywych od prawdziwych – tłumaczy Joanna Jałowiec.
Luty był też kolejnym miesiącem zmian w mediach społecznościowych. Facebook przestaje być platformą służącą głównie do komunikacji między znajomymi czy promocji firm. Wprowadzane udogodnienia pozwalają na grupowe rozmowy, a dzięki aplikacji Marketplace Facebook zaczyna działać podobnie do Allegro i innych serwisów ogłoszeniowych. Nowe ułatwienie, które właśnie zostało wprowadzone, ma też wspomagać kontakt między pracodawcą a potencjalnym pracownikiem i usprawnić proces aplikacji o pracę.
– Nowe funkcje mają ułatwić kontakt. Pracodawcy będą mogli np. przeglądać zgłoszenia i komunikować się z kandydatami poprzez Messengera. Jeśli użytkownicy będą zainteresowani jakąś ofertą, wystarczy, że w nią klikną i będą mogli aplikować na dane stanowisko. Funkcja jest obecnie dostępna w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie, ale myślę, że kiedy dotrze do Europy, spotka się z dużym zainteresowaniem marek – przekonuje redaktor naczelna PRoto.pl.
Zmiany wprowadza także Instagram. Portal, z którego korzysta ok. 600 mln użytkowników, wprowadza galerie zdjęć, czyli możliwość dodawania do jednego posta wielu materiałów jednocześnie, do 10 zdjęć lub filmów. To opcja znana choćby z Facebooka, a na Instagramie dotychczas dostępna jedynie dla części reklamodawców. Aplikacja jest dostępna mobilnie na Androida oraz na iOS.
– Specjaliści twierdzą, że funkcja albumu na Instagramie pozwoli na zwiększenie zaangażowania użytkowników. Będzie można w łatwy i przejrzysty sposób zaprezentować np. przepis na jakąś potrawę czy instrukcję wykonania danego działania. Opcja pomoże tym samym promować się na Instagramie reklamodawcom, a także działać influencerom, którzy bardzo często zamieszczają na swoich kanałach poradnikowe treści – ocenia Joanna Jałowiec.