W miniony wtorek Instytut Pamięci Narodowej przedstawił ekspertyzę, z której wynika, że Lech Wałęsa współpracował ze służbami bezpieczeństwa w latach 70. W opinii biegłych grafologów na dokumentach znalezionych rok temu w domu gen. Czesława Kiszczaka widnieje pismo byłego przywódcy Solidarności. Zdaniem Katarzyny Krupy Lechowi Wałęsie wyrządzono dużą krzywdę.
– Ja mam problem z grzebaniem takim w historii, jeżeli nikt nie zrobił nic potwornego. Sprawa oczywiście nie jest jeszcze zamknięta, pamiętajmy o tym, że to nie jest wyrok – mówi prezenterka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Do tej pory Lech Wałęsa kategorycznie zaprzeczał, jakoby kiedykolwiek współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Katarzyna Krupa uważa jednak, że jeśli ekspertyza IPN jest zgodna z prawdą, to były prezydent powinien się publicznie przyznać do popełnionego niegdyś błędu, wyjaśnić jego przyczyny i przeprosić.
– To jest naprawdę genialny człowiek i nie wolno, absolutnie nie wolno mu tego teraz zabrać, więc będę broniła. Jestem tą osobą, która potępia stawianie krzyżyka na człowieku za jakiś jeden błąd – mówi prezenterka.
Zdaniem gwiazdy Polacy wybaczyliby Wałęsie ten postępek w obliczu innych jego dokonań. W podobnym tonie wypowiada się Anna Oberc. Gwiazda serialu „Singielka” określa byłego prezydenta mianem legendy, uważa też, że każdemu człowiekowi należy się szacunek.
– Ja się brzydzę takimi rzeczami, brzydzę się i po prostu uważam, że jest to karygodne. Nie chciałabym bardziej tego komentować, nie znamy prawdy, nie wiemy, jak jest – mówi aktorka.
– Za cztery lata, za trzy lata może się okazać jednak, że grafolodzy się pomylili albo że byli podstawieni i znowu będziemy Lecha Wałęsę wynosić na piedestał – dodaje Leszek Stanek.
Wokalista twierdzi, że stara się nie wypowiadać na tematy związane z wydarzeniami politycznymi w Polsce. Stara się od tego dystansować, obecną sytuację uważa bowiem za wyjątkowo irytującą.