– Urządzeń mobilnych używamy w 75 proc. jako urządzeń dostępowych do sieci. Korzystamy z nich, by mieć dostęp do serwisów informacyjnych w internecie, mediów społecznościowych i bankowości internetowej. Skala zastosowań urządzeń mobilnych jest ogromna, zatem skala zagrożeń jest do tego proporcjonalna – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Janusz Nawrat, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Informacji i Systemów Informatycznych Raiffeisen Bank.
Z danych Orange Polska wynika, że w ostatnim roku trzykrotnie wzrosła liczba zainfekowanych smartfonów. Eksperci przewidują wzrost ataków z wykorzystaniem urządzeń mobilnych. Wciąż dużo do życzenia pozostawiają systemy ich zabezpieczeń.
– Cyberataki na urządzenia mobilne idą w trzech kierunkach. Pierwszy to socjotechnika, czyli wykorzystywanie niskiej świadomości użytkowników tych urządzeń. Następnym jest wykorzystywanie podatności w oprogramowaniu, zarówno systemowym urządzeń, jak i w aplikacjach, które mniej lub bardziej świadomie instalujemy na naszych urządzeniach. Trzeci kierunek to malware, czyli złośliwe oprogramowanie – wymienia Nawrat.
Podstawową zasadą bezpieczeństwa jest zainstalowany aktualny program antywirusowy oraz aktualna wersja systemu operacyjnego. Konieczna jest też świadomość zagrożeń i ostrożność w przypadku nie tylko podejrzanie wyglądających załączników, lecz także wiadomości wysyłanych przez nieznanych nadawców lub też podejrzanych wiadomości od naszych znajomych. Wciąż jeszcze wielu internautów daje się oszukać i otwiera linki w e-mailach podszywających się pod znane marki czy popularnych usługodawców.
– Urządzenie mobilne jest pełnoprawnym komputerem. Nie kwestionujemy konieczności zastosowania na laptopach czy na komputerach typu desktop systemów zabezpieczających, ale wciąż mamy problem mentalny z zabezpieczaniem urządzeń mobilnych. To są normalne komputery i w związku z tym podlegają dokładnie takim samym zasadom ochrony jak zwykłe komputery – podkreślił przedstawiciel Raiffeisen Bank podczas warsztatów zorganizowanych przez fundację Digital University.
Cyberprzestępcy nieustannie doskonaloną swoje umiejętności. Wraz z rozwojem technologicznym przybywa obszarów, które można wykorzystać do ataku nie tylko na osoby prywatne, lecz także organizacje. W dużym przedsiębiorstwie potencjalnych miejsc jest 150–200 – wynika z wyliczeń Deloitte. Żeby ograniczać zagrożenie, kluczowe jest poznanie tych punktów i rozwój systemów zabezpieczających.
– Musimy zrozumieć nowe technologie, które pozwolą nam na tworzenie lepszych i szybszych sieci. Dzięki nim będziemy mogli transferować dane w bezpieczniejszy sposób i stworzyć procesy uniemożliwiające cyberataki. Technologie przyszłości rozwijają się bardzo obiecująco, zapowiadając powstanie lepszych i szybszych sieci – mówi Regina Llopis, prezes AIA/EleQuant
Przedsiębiorstwa powinny przeanalizować, gdzie znajdują się największe zagrożenia tak, by móc im się skutecznie przeciwstawiać. Punktami dostępu mogą być strony internetowe i media społecznościowe, na których aktywni są pracownicy i sama firma, używane aplikacje mobilne oraz infrastruktura techniczna. Bacznej uwagi wymagają też ludzie czy procesy w firmach.
– Musimy być świadomi wszystkich drobiazgów, na które na co dzień niespecjalnie zwracamy uwagę. Jeżeli przebywamy w mobilnym ekosystemie, musimy być pewni, że łączymy się z bezpiecznym wi-fi, a w pracy łączymy się z punktami, które mają firewalle. Trzeba o tym mówić, szkolić i edukować pracowników, osoby, które prowadzą rozmowy telefoniczne i nie wiedzą, kto znajduje się po drugiej stronie, wzięte z zaskoczenia udzielają bardzo wrażliwych informacji – przekonuje Regina Llopis.
Ofiarami cyberprzestępców padają banki, instytucje ubezpieczeniowe, firmy telekomunikacyjne, serwisy aukcyjne. Celem coraz częściej stają się agendy rządowe, instytucje istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.
– W przeszłości krajom i ich infrastrukturze groziły armaty i bomby. Teraz wiele państw zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że główne zagrożenie pochodzi z branży IT. Ofiarą ataku może paść system finansowy czy transportowy – podkreśla Moni Stern, dyrektor sprzedaży na Europę Środkowo-Wschodnią w Checkmarx.
Jak przekonuje, nowe technologie decydują o rozwoju gospodarczym. Systemy informatyczne dostarczają kluczowych informacji, zarządzają łańcuchem dostaw, więc funkcjonowanie większości przemysłu byłoby bez nich praktycznie niemożliwe.
– Musimy być jednak również świadomi ryzyka, jakie niosą ze sobą te systemy. Chodzi o to, by hakerzy nie wykorzystywali ich dla swoich celów, zagrażając przy tym całemu krajowi – wskazuje dyrektor Checkmarx.
Jak podkreśla Stern, w Polsce świadomość cyberzagrożeń rośnie, także na poziomie państwowym. Przykładem może być powołanie Narodowego Centrum Cyberbezpieczeństwa działającego w Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej. NASK chroni też spółki strategiczne dla państwa.