– Dla chorych z zaawansowanym i przerzutowym rakiem gruczołu krokowego istnieje potrzeba wdrożenia przed chemioterapią nowoczesnego leczenia, tzw. prechemo. Doniesienia z najpoważniejszych instytucji onkologicznych i urologicznych świadczą o szansie wydłużenia życia chorych na raka gruczołu krokowego w porównaniu z grupą, która nie otrzymałaby takiej terapii. Uważam, że jest to szansa, z której należy bezwzględnie skorzystać – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Piotr Chłosta, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego.
Pod względem dostępności i skuteczności leczenia tego nowotworu Polska znacząco odbiega od państw Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. W Polsce pięcioletnie przeżycie chorego z rakiem prostaty sięga niewiele ponad 50 proc. przypadków, podczas gdy na Zachodzie ten odsetek wynosi 70 proc. Średnio co trzeci (ok. 30 proc.) pacjent przegrywa walkę z rakiem, a Polska jest jednym z niewielu państw, w których – wbrew ogólnemu trendowi – zachorowalność i umieralność na nowotwór prostaty wzrasta.
– W bieżącym stuleciu rak gruczołu krokowego jest chorobą przewlekłą, jesteśmy w stanie wydłużyć naszym chorym życie nie o 2–3, ale o kilkadziesiąt miesięcy i tym samym opóźnić czas do leczenia drugiego rzutu opartego na chemioterapii. Są to udowodnione sposoby leczenia. Jako polski urolog nie chcę, aby mój pacjent różnił się od tego, który mieszka w krajach Europy Zachodniej – podkreśla prof. Piotr Chłosta.
Wśród nowości, które pojawiły się w zakresie leczenia raka gruczołu krokowego, jest lek hormonalny nowej generacji – octan abirateronu. Dotąd był on tradycyjnie stosowany u chorych na opornego na kastrację raka prostaty.
– Natomiast w tej chwili wiemy, że jest to lek, który możemy zastosować na bardzo wczesnym etapie choroby, w momencie, kiedy trafiają do nas chorzy z rozsianym procesem nowotworowym, którzy nie przechodzili wcześniej żadnego leczenia onkologicznego. U takich pacjentów możemy zastosować octan abirateronu na samym początku, uzyskując bardzo dużą korzyść w zakresie wydłużenia przeżycia – mówi prof. dr hab. n. med. Piotr Wysocki, kierownik Kliniki Onkologii Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum w Krakowie.
W ocenie ekspertów i lekarzy polscy pacjenci z rakiem prostaty zbyt późno otrzymują nowoczesne leczenie, które wykazuje wysoką skuteczność. Europejskie i amerykańskie standardy zalecają wdrażanie innowacyjnych terapii we wcześniejszej fazie leczenia, czyli jeszcze przed zastosowaniem chemioterapii. Polskich lekarzy ograniczają natomiast sztywne wytyczne.
– Leczenie przerzutowego raka prostaty na etapie oporności na kastrację jest zdefiniowane zapisami programu lekowego, co mocno utrudnia nam stosowanie standardów zachodnioeuropejskich. Niestety, zapisy programu lekowego w Polsce wskazują, że mamy tylko jedną strategię leczenia – w momencie rozwoju oporności na kastrację w przypadku obecności przerzutów stosujemy najpierw chemioterapię, a dopiero w kolejnym etapie nowoczesny lek hormonalny – wyjaśnia prof. Piotr Wysocki.
Zgodnym z międzynarodowym standardem jest duża autonomia lekarza w zakresie strategii leczenia. W Polsce zapisy programu lekowego nie pozwalają stosować nowoczesnych leków hormonalnych przed chemioterapią, choć – jak wskazują lekarze – mogłoby wydłużyć im to życie średnio o cztery lata.
– W Polsce chcielibyśmy leczyć z większą dowolnością, ale niestety musimy się trzymać bardzo ścisłych zapisów programu lekowego. Jest bardzo wielu chorych, u których proces oporności na kastrację się rozwija, ale przerzuty nie dają żadnych objawów. Chorzy są w bardzo dobrym stanie, bez żadnych dolegliwości bólowych. Potencjalnie jest to grupa chorych, u których chętnie stosowalibyśmy leki hormonalne nowej generacji, odraczając moment, kiedy musimy wejść z bardziej agresywną formą leczenia, czyli chemioterapią. Taka możliwość, czyli ustalanie przez lekarza optymalnej sekwencji leczenia, jest najlepszym rozwiązaniem dla pacjenta – podkreśla prof. Piotr Wysocki.
Prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego zauważa, że w krajach zachodnioeuropejskich zmiany, które zaszły w leczeniu chorych na nowotwór gruczołu krokowego, dotyczą nie tylko wprowadzenia nowoczesnych leków hormonalnych. Coraz częściej standardem jest też współpraca zespołów interdyscyplinarnych, złożonych z urologów i onkologów, którzy wspólnie koordynują proces leczenia.
– Do niedawna nasi pacjenci otrzymywali wyłącznie toksyczne leczenie chemiczne. Obecnie w ramach wielu programów lekowych istnieje szansa otrzymania zarówno leczenia przedchemicznego, jak i leczenia pochemicznego, które istotnie wydłuża okresy przeżycia wolnego od progresji i wiąże się z poprawą jakości życia chorych. Niestety, nie wszystkie te leki są dostępne w ramach naszego systemu ochrony zdrowia – dodaje prof. Piotr Chłosta.
– Nie mamy dostępu do nowoczesnego chemioterapeutyku jakim jest Cabazitaxel, nie mamy dostępności Alpharadinu, czyli radioizotopu, który można stosować po chemioterapii u chorych z przerzutami ograniczonymi do kości. W kontekście tego, jakie są wytyczne międzynarodowe, możliwości leczenia pacjentów w Polsce są mocno ograniczone – ocenia prof. Piotr Wysocki.
W Polsce nowotwór prostaty jest drugim najczęściej występującym wśród mężczyzn, zaraz po raku płuc. Występuje najczęściej po 45 roku życia, a ryzyko rośnie wraz z wiekiem. Stale wzrasta również zachorowalność na raka gruczołu krokowego: jeszcze w 2012 roku ta choroba była diagnozowana u ok. 11 tys. mężczyzn. Obecnie jest to już blisko 16 tys. przypadków rocznie. Według prognoz w ciągu najbliższych 12 lat zachorowalność na ten typ nowotworu w Polsce może wzrosnąć o blisko jedną trzecią.